Bo teraz to ci wszystko SI robi, w huk wyjebane

Posted in Maszynopisy państwowe with tags on 29 października, 2023 by tonguetonic

Wiesz, kiedyś to oni się na tym blogu starali i dłubali na tych darmowych programach do obróbki grafiki, jak mogli, a teraz to im po prostu SI napierdala, za kubek kompotu, im wymyśliło taką grę, że Święty Koliber lata nad Bajkową Rusią, kilka etapów zrobiło, że w każdym masz innego kolibra i inne meczety czy co oni tam mają, te wiesz, te kopuły wyjebane, oni jeszcze więcej postów o tym napiszą, bo im SEO kazał, wiesz, ten od wyników jebnięty.

А.Л. (Коби)

Sielawa u Jego Królewskiej Mości, Bruxen w Berlinie, Świateł na zwolnieniu i nie wiadomo, co dalej

Posted in Maszynopisy państwowe with tags on 13 października, 2023 by tonguetonic
Car Rosji sprzed ponad stu laty, Mikołaj II, w nieco komiksowym stylu

Do miast, wsi i wschodzących osad życie ciągną, miejsca doborowe dzielą… Ta część Stargardu jak brygantyna wdzięczna, a trzej jej władcy w Europie znakomicie się plasują i podusznego nie spłacają nikczemnym książętom… W kinematyce świata odwiecznej, istnieją…

А.Л. (Коби)

Automat telefoniczny „Parodox”

Posted in Rozmaitości with tags on 17 października, 2020 by tonguetonic

Automat telefoniczny Parodox zaprojektowany pod koniec lat 70. przez Arno Luxemburga. Obsługiwał połączenia między Antwerpią, Bukaresztem, Warszawą i Mińskiem. Wyprodukowano ok. 30 sztuk. Urządzenie wyposażone było w 11-calowy monitor oraz klawiaturę wodną.

Aha, ten ostatni post usunąłem, nie. No co? Bo mi wolno. Zresztą, przecież to nie pierwszy usunięty post na Toniku, nie róbcie skandalu.

Коби

Kontener z PBO w pobliżu domu Kiszeckiego (Sielawa milczy, Luxemburg tańczy)

Posted in Dziwoląctwo with tags on 8 czerwca, 2020 by tonguetonic

Obiekt to prawdopodobnie drukarka 3D do produkcji PBO.Budynek został wyrzucony przez ocean ok. 5 rano. Możliwe powiązania z drukowaniem covidu-19 i masek (≈94%).Według świadków drukowani są także ludzie mówiący w wymysiöeryś.

Коби

Anice de la Vaynig

Posted in Dziwoląctwo with tags , , on 5 grudnia, 2019 by tonguetonic

księżniczka Farah Pahlawi w Chinach

Wydawnictwo Literackie opublikowało nowy suplement diety, materiał wywołuje skandal. O oprawę graficzną zadbał (…) bełkot jak gitara Jimmy’ego Hendrix’a. Anice de la Vaynig nominowana do nagrody Nike, to jest stypendium przyznawane przez buty z Ameryki, ale nikt o tym nie wie. Oni w 2022 roku wprowadzą na rynek takie wiązadła, takie że do mózgu przechodzi. Jeden z widzów kaszlał, było nagrywane i syn miał potem wypadek na siłowni. Strużyn mówił, znaczy jego brat na DVD. Ciągnął go za plecak, a potem nazwał jego matkę sprzątaczką. Matka Strużyna sprzątała specjalnymi miotłami, których prototypu użyto we wstępie do Gwiezdnych Wojen. Tam gdzie są takie jakby rurki w tych włóknach. Wiesz, że to jest połączone z ręką, tzn. z rękawicami z mydła. I potem ci do mózgu przechodzi. Tak jak widziałeś w teldysku Bjork, jak się jej ten diament powiększał. To to jest to samo, tylko że nie masz tego zapisanego na Verbatimie. Bo Verbatim to to samo co Tekken, tyko tamto miałeś starego typu a to masz z nowej firmy, z Ameryki. Można kupić za szejset talarów jak uzbierasz talary, ale musisz mieć kopalnię najpierw. Bierzesz najpierw Ctrl+Shift+X i zahaczasz to w te rurki co ci mówiłem. Tylko jeszcze uważaj, żeby się nie zrobiła czerwona ramka, bo wtedy nie możesz się ruszać, nic nie możesz w ogóle, nawet to co zarobiłeś zabiera. Tekken był z Ameryki, ale niektórzy mówili, że z Rosji, tylko Putin nie pozwolił.

кoБи

Teledyski kręcone w Łodzi

Posted in Obuwie służbowe with tags , on 4 listopada, 2019 by tonguetonic

Lato w Łodzi, Afryka w Łodzi, dziewczyny w Łodzi, zwierzęta w Łodzi. Z samego serca miasta pustych witryn. Zapomnij o Bałutach i Piotrkowskiej i odkryj inny świat, jeszcze raz. Tańcz, tańcz, tańcz…

кoБи

10 lat i jeden dzień.

Posted in Obuwie służbowe with tags on 14 czerwca, 2019 by tonguetonic

grafika koncowa tonika jezykowegoJesień choć lato,
wieczór zostawił bosy
młynek na śniegu.

(kisz)

Padzidło i Kaczuli, m. Czar (za Światem)

Posted in Dziwoląctwo with tags , on 12 marca, 2019 by tonguetonic

miasto czar za swiatemCholera, co za ciemnota, żeby nie wiedzieć, że ektoplazma się pali. (Andrzej Pilipiuk, Kroniki Jakuba Wędrowycza)

Labdanum

Pracujesz z dziewczyną, która wygląda jak Stanisław Sojka, ale wrażenie życiowej tragedii przychodzi dopiero około piętnastej trzydzieści pięć, kiedy kuchenny wózek z najtańszą kawą i herbatą kończy swą powinność. Powidoki życia zastygłe w pomnikach smutnej starości wydają woń ni to morza, ni konia i nagle, jakby dzięki tym eterycznym drobinom odżywiającym mózg, przypominasz sobie najpierw słowa rosyjskiego antropologa (rozsądne żeńczyny posiadają też z reguły właściwe proporcje ciała), a później rosyjskiego jasnowidza o tym subtelnym, podskórnym, ale zdecydowanie obecnym, perfidnym okrucieństwie wobec mężczyzn. Aż chciałoby się zaśpiewać: horyzont po stronie wschodu zaczynał jaśnieć…

Galbanum

…i wtedy w całym lesie rozpoczął się straszny ruch, zwierzęta biegały bardzo wolno i wygląd był ślimaczy. Miasto Czar, które położone jest za Światem, zna wiele strasznych zdarzeń oraz przerażających osób. Mieszka tam na przykład człowiek oddający cześć maszynie do rozpylania olejków eterycznych. Ich opary, po opuszczeniu siatkowanego wylotu, kłębią się gęsto i oplotnie, a siła tych substancji po wyjściu z laboratorium jest bardzo napięta. Człowiek nie widzi innego sensu życia poza byciem zwróconym twarzą do maszyny. Skondensowane opary po jakimś czasie tworzą ektoplazmę, która stanowi pożywienie dla tego człowieka. Inna osoba całe swoje życie poświęciła na zaznajomienie się z martwym kamieniem obłupanym w formę brzydkiego pomnika. W jej oczach kryje się obłęd i zmęczenie. Osoba nie posiada żadnych znajomych, rodziny, ani zainteresowań.

Olibanum

Wszyscy od razu myślą, że to krew – a przecież to może być błoto, mydło, powidło, lub jakaś wydzielina, chociażby strój bobrowy. A zresztą zapytaj sam siebie, w czym ty się taplasz i babrasz przez całe swoje życie? W czym się paprasz? W czym się paćkasz i maziasz, z czego nie możesz wyleźć? Ot macie igrzysko, hołoto i gawiedzi, ciżbo bydlata, tłumie, masy śmierdzące Opium. Dwie nowe postaci zupełnie za darmo: Bogusław Padzidło i Jerzy Kaczuli. Na stole leżało szesnaście opakowań PBO, to wzięli – kto by nie wziął?

Pytania od Czytelników

P. Jarosław z Adamowa: Czy powstanie film fabularny z przygodami Bogusława Padzidły, Jerzego Kaczuli oraz Emiliano Prostrady? Bardzo jestem ciekaw, co dalej stanie się z tymi postaciami.

– Raczej nie.

P. Zdzisława z Sosnowca: Czy zgodzi się Pan ze słowami Tygodnika Powszechnego, że na obecnym etapie Tonik Językowy żywi się własnymi odchodami?

– Nie, chyba się nie zgodzę.

P. Jarosław z Adamowa: Czy mógłby powstać na Toniku taki cykl albo może kącik, coś w rodzaju porad życiowych dla osób mniej doświadczonych albo towarzyski też trochę na przykład? Osoby mogłyby się poznawać i wymieniać wiadomości podobnie jak na fejsbuku albo przez telefon komórkowy.

– Powstanie takiego kąciku nie jest planowane.

(kisz)

Dzieciństwo: teoria warstw wieloczasowych; niedoszłe Listy do Francji cz.XXI („płyty wujaszkowe”); przyczynek do krytyki pseudokultury anglosaskiej, a także kontynuacja dyskusji na temat czy Tonik został zamknięty, czy następnie otwarty, czy też proces jego zamykania cały czas trwa; kolejne insynuacje na temat PBO.

Posted in Obuwie służbowe with tags , , on 30 stycznia, 2019 by tonguetonic

the new adventures of oryo 33 ost

odnosnik

Cóż z tego, że Tim Hollins czy Nick Scarim skomponowali jedne z najlepszych utworów na ścieżce, skoro ich nazwiska brzmią niczym żywcem wyjęte z późnych archiwów Wojny Anarchistycznej? No i jak to teraz wygląda na płycie? – tymi słowami Lew Bruxensztajni rozpoczął jeden z największych skandali w swojej karierze. Ale po kolei.

Propozycja nie do odrzucenia?

W 1985 roku amerykańska korporacja medialna MTV Networks wykupiła od Wydawnictwa Muzeum Regionalnego w Szczecinku prawa do dysponowania postaciami oraz fabułą serii książeczek Nowe wspaniałe przygody w kosmosie, czyli załoga Oryo-33 w gotowości. Wyglądało to podobno tak, że przedstawiciel MTV wszedł do biura muzeum z tłumaczem oraz teczką dolarów [a także, według niektórych relacji, z lalką (??)] i wyszedł po dwóch godzinach z podpisaną umową. Dolary po odliczeniu skromnej premii dla autora przeznaczono na remont dachu muzeum, a nad dalszym losem praw autorskich nikt się specjalnie nie zastanawiał.

Teoria wieloczasu Janisława Strzępka

Największe zagęszczenie czasu występuje we wczesnym dzieciństwie, a w ciągu życia stopniowo się rozrzedza. Oto jak prezentują się tzw. warstwy wieloczasowe (dla człowieka żyjącego w naszych czasach):

– 1. rok życia: zagęszczenie 99-krotne (tzn. np. 1 dzień płynie tak, jak 99 dni)
– 2. rok życia: zagęszczenie 88-krotne
– 3. rok życia: zagęszczenie 77-krotne

I tak dalej, tak iż w 9. roku życia czas osiąga zagęszczenie 11-krotne, po czym zmiany następują jak podano:

– 10. rok życia: zagęszczenie 10-krotne
– 11. rok życia: zagęszczenie 9-krotne
– 12. rok życia: zagęszczenie 8-krotne
– 13. rok życia: zagęszczenie 7- krotne

I tak dalej, aż w 18. roku życia czas osiąga zagęszczenie 2-krotne, a w 19. (nota bene pierwszym roku po osiągnięciu dorosłości), czas płynie „normalnie” (jednokrotnie), czyli jest ani zagęszczony, ani rozproszony, z tym że proces rozrzedzania postępuje nadal. O ile więc wspominając dzieciństwo (szczególnie wczesne) mamy wrażenie, iż to jakaś gigantyczna epoka bez początku i bez końca, czas, w którym zmieściło się tyle rzeczy, że nie sposób ich wszystkich sobie później przypomnieć – o tyle po przekroczeniu punktu „zero” czy może „jeden” (tzn. 19. roku życia, kiedy to czas występuje w swojej naturalnej postaci, chociaż do zagadnienia natury czasu jeszcze wrócimy), zaczyna nam się coraz bardziej wydawać, że czas płynie coraz szybciej, że rok to już wcale nie tak długo, że właściwie niegdysiejszy rok to teraz jakby dwa lata, itp. Szybkość procesu rozrzedzania po przekroczeniu punktu „zerowego” w dużej mierze zależy od stanu umysłowego człowieka (podobnie zresztą jak przed jego przekroczeniem – podane są tutaj dane przybliżone), ale prawie zawsze w ciągu drugiej dekady życia rozrzedza się dwukrotnie (następuje to oczywiście stopniowo, z roku na rok), w ciągu trzeciej – trzykrotnie, czwartej – czterokrotnie, itd. W związku z tym, większość ludzi w dzisiejszych czasach umiera, kiedy czas osiąga u nich 7-,8- lub 9-krotne przyspieszenie (rozrzedzenie).

Tymczasem spójrzmy, co dzieje się dalej. W 11. dekadzie życia czas osiąga 11-krotne przyspieszenie – przy takim stanie rzeczy trudno już wytrzymać, toteż tak niewielu ludzi przekracza dziś 110 rok życia. Najprawdopodobniej dochodzi wtedy do tzw. „wybuchu warstwowego” – czas albo zaczyna płynąć tak szybko, że człowiek prawie od razu umiera (być może jest to przyspieszenie rzędu 99 razy lub większe), albo – jeśli jest na odpowiednim poziomie duchowym, czy też w odpowiednim stanie umysłowym – może z powrotem, przypuszczalnie w jednej chwili, a w każdym razie w niedługim przedziale czasowym, zagęścić czas z powrotem do stanu po narodzinach (99-krotnie). Bo taki stan czasu, jak się zdaje, jest właśnie naturalny, chociaż ludzie zatracili go tak samo, jak inne swoje przyrodzone dobrodziejstwa.

Amerykańska siepa

Oni to prostu machnęli pod Spidermana albo jakieś tam Hanna-Barbera i wyszła taka sieczka dla konia. Amerykanie nie potrafią nic normalnie zrobić, wszystko musi być jak dla dzieci z pierwszej klasy – tak sprawę po ukazaniu się 12-odcinkowego serialu animowanego The New Adventures Of Oryo-33 skomentował Wujek. Jak się spojrzy na okładkę albumu, to w ogóle nie przypomina postaci z książki i wersji radzieckiej. Yaurta wygląda jak Burt Reynolds, Czekov jak stereotypowe wyobrażenie mistrza z Shaolin, a Örmöza Dziorköna zerżnięto z E.T. Książka miała niesamowity klimacik, postaci i cała fabuła są absolutnie nieprzewidywalne, filozoficzny przekaz jest wyrazisty, ale wielopoziomowy. A serial to jest takie łubu-dubu z morałem dla dzieci.

Który to tam gadał, że piosenka, a potem Tangerine Dream i Tomita?!

Tak, piosenka Örmöz Dziorköna Idę na pole, na uschłą łąkę, jak również Trójkąt Bermudzki Isao Tomity oraz muzyka Tangerine Dream z lat w Virgin są wykorzystane… w radzieckim 16-odcinkowym serialu telewizyjnym (nie animowanym oczywiście!) z 1984 roku w reżyserii samego Andrieja Tarkowskiego. Stamtąd znamy też wizerunki bohaterów wykreowane przez wybitnych aktorów (m.in. Vuro Yaurta zagrany brawurowo przez Jana Sielawę), które w zbiorowej świadomości zrosły się z postaciami z książki.

Bruxen-Mixen-Amerykanixen

Najpierw MTV Networks zaproponowało nagranie całej ścieżki dźwiękowej samemu Bruxensztajniemu. Kompozytor był świeżo po południowoamerykańskim tournée i chociaż ciężko byłoby go zaliczyć do gwiazd z pierwszych stron gazet, to jego długie i ekscentryczne koncerty wzbudzały ciekawość i gromadziły komplety publiczności. Bruxensztajni początkowo się zgodził, później jednak jego wypowiedzi wprowadzały coraz większe zamieszanie. W końcu okazało się, że po skomponowaniu jednego utworu, który miał towarzyszyć napisom tytułowym serialu, twórca zaczął nawiązywać kontakty z muzykami związanymi z elektronicznym podziemiem zarówno europejskim, jak i amerykańskim. Coraz częściej wydawał się również sugerować, jakoby jego nastawienie do całego przedsięwzięcia było co najmniej chłodne.

A PBO, to normalnie… na pewno normalnie wpływa na wieloczas!

Pojawia się więc kolejna kwestia związana z PBO: czy specyfik ten wpływa na zagęszczenie/rozrzedzenie czasu, a jeśli – to jak? Pierwsze pytanie jest właściwie retoryczne – zbyt wielce wielki to oczywiście specyfik, aby na warstwy czasowe nie wpływał. Jeśli dodamy do tego jeszcze teorię „snu we śnie” (czyli że dzięki PBO wybudzamy się z kolejnych warstw snu; warto jednak nadmienić, że PBO może dawać skutek przeciwny, a więc zamiast wybudzenia można zapaść w kolejną warstwę snu [podobnie jak w filmie Incepcja] – co ciekawe, naprzemian budząc się i zasypiając można wcale nie oscylować wokół tej samej warstwy, a po prostu „chować się w boczne kieszonki”, czyli oprócz równoległych „warstw” snu [tzn. głębszych i płytszych] są jeszcze rozmieszczone prostopadle oraz po ukosie działy snów; w takim wypadku należy się zastanowić, czy aby zażywanie PBO nie prowadzi do kompletnego [czyli na amen] zagubienia się w tych warstwach i działach). Skoro wzmiankowaliśmy już Incepcję to warto przypomnieć, że tam im głębszy sen, tym czas zwalniał w tempie geometrycznym, tak iż na którymś z kolei poziomie osoba śpiąca w rzeczywistości przez godzinę mogła utknąć we śnie na kilkaset lat. W wypadku eksperymentów z PBO sprawa jest bardziej zawikłana, jako że warstwy snu nie są ze sobą połączone żadnymi regułami czasowymi. Można więc być w głębszym śnie na rozrzedzeniu czasowym, można w płytszym (czyli bliższym warstwie Rzeczywistości) na zagęszczeniu, i odwrotnie. Nie wiadomo też, czy im bliżej się jest Rzeczywistości warto czas zagęszczać, czy rozrzedzać; śmierć fizyczna na danym poziomie snu wcale nie oznacza bowiem jego końca (bo wtedy można by czas rozrzedzać), z kolei więcej czasu daje więcej możliwości na przebudzenie świadomości, co przemawiałoby korzystnie na rzecz zagęszczania czasu.

Szydło z worka

Kiedy MTV upomniało się u Bruxensztajniego o zamówiony materiał, okazało się że ten zamiast komponować, tygodniami oddawał się głupkowatym eksperymentom z PBO (według Klausa Schulze, który kilkakrotnie w tamtym czasie go odwiedził, między innymi próbował łączyć PBO z olejkami eterycznymi i mięsem z puszek, co miało według niego stworzyć inteligentne istoty wysoko rozwinięte duchowo). Poprosił więc nowych znajomych z elektronicznego podziemia o dwanaście pozostałych utworów, które zamówiła stacja. Tłumaczył to chęcią stworzenia wielkiego syntetycznego projektu łączącego dwa kontynenty. Utwory na płytę skomponowali między innymi Duńczyk Johannes Bjerregaard (którego Bruxensztajni nazwał swoim „rodakiem”) czy słynny Niemiec Chris Hülsbeck. Przedstawiciele MTV, chociaż sami nie wiedzieli co myśleć o fanaberiach Bruxensztajniego, zaakceptowali materiał i przez ponad rok w temacie panowała zupełna cisza.

Płyty wujaszkowe, czyli nie z każdej mąki będzie chleb

Wujaszek powoli kieruje pokrętło głośności w prawą stronę, twarz przybiera wyraz ekstazy. Przez kilka sekund słychać rodzący się mozolnie dźwięk. I tak jest przez czterdzieści minut! – oznajmia Wujek, i tymi słowami roboczo można by nazwać jedną z kategorii wujaszkowych płyt, której sztandarowym przedstawicielem jest En Attendant Cousteau Jeana-Michela Jarre’a. Kolejną kategorią mogłyby być po prostu absolutnie genialne lub bardzo monroe’owskie. Tutaj przypuszczalnie znalazłyby się chociażby Trójkąt Bermudzki Isao Tomity lub Within the Realm of a Dying Sun Dead Can Dance. Na końcu należałoby zgrupować płyty, które teoretycznie podpadają pod szczerze mówiąc spodziewałem się czegoś innego, ale w praktyce sprawa jest bardziej złożona, a w tej właśnie grupie wujaszkowych płyt umieścić należy ścieżkę dźwiękową do The New Adventures Of Oryo-33.

Szał

Po ukazaniu się na antenie The New Adventures Of Oryo-33 w marcu 1987 roku, Lew Bruxensztajni przypuścił w mediach wściekły atak na MTV i resztę amerykańskich mediów oraz na kulturę angloamerykańską w ogóle. Rozprawiał między innymi o moralnym infantylizmie, nihilistycznych pseudoautorytetach, czy hipokryzyjnej cywilizacji wojny. Oskarżył MTV Networks o kradzież muzyki, chociaż w innym wywiadzie oznajmił, że skomponowany przez niego utwór celowo jest „lipny”, aby zmniejszyć widownię serialu, który jego zdaniem wypacza jedno z największych dzieł w historii filozoficznej fantastyki. Język angielski nie tylko jest wykastrowany, on jest po prostu durnowaty, i żadne treści prawdziwie filozoficzne nie są w stanie być w nim należycie przekazane. Spójrzcie na amerykańską elitę intelektualną. Chodzi w trampkach i z walkmanami na uszach. Oni nawet z Iliady potrafią zrobić Ulicę Sezamkową i szczycić się, że idą z duchem czasu – grzmiał w wywiadzie dla tygodnika Time. Pytany na temat przyczyny tak nagłego i agresywnego nastawienia wobec Stanów Zjednoczonych a także o to, co trzyma w dziwnej podłużnej skrzynce, którą zaczął ze sobą wszędzie nosić, wrzeszczał : Nie nagle, nie nagle! A dzięki połączeniu PBO z mięsem SPAM i kadzidlą udało mi się stworzyć prawdziwe Örmöz Dziorkön! To ono jest w skrzynce! A mojego brachola i tak ze szkoły wyrzucą! Po serii prasowych i telewizyjnych tyrad Bruxensztajni opuścił Stany Zjednoczone, by już nigdy do nich nie powrócić.

Jak to tam naprawdę z tym oglądaniem było

Wujek niby to narzekał na tę produkcję i negatywnym nastawieniem zaraził swoich siostrzeńców, którzy potem chodzili po mieszkaniu i powtarzali, że to „lipa”, „bachorówka” i „pierdzielstwo”. Zachowało się jednak nagranie na chromowej kasecie BASF (jeden z siostrzeńców wcisnął record, aby utrwalić atmosferkę podczas wizyty Wujka), gdzie słychać wypowiadane przez Wujaszka słowa:

To znaczy oryginalna wersja radziecka jest oczywiście lepsza, no gdzie tam MTV do Tarkowskiego, natomiast serial animowany również ma naprawdę czadowe momenciki. Tam część jest pod dzieci zrobiona, więc niektóre fragmenty można po prostu olać, ale w sumie jest to absolutnie monroe’owska rzecz. W ogóle Örmöz Dziorkön ma takie fajne czułki, a na nich takie ciapy.

Zdaje się, że po tej wypowiedzi Wujka siostrzeńcy również nagle zmienili zdanie i zaczęli serial oglądać, z początku przychodząc do dużego pokoju (gdzie stał telewizor) tylko na czołówkę, aby posłuchać muzyki Lwa Bruxensztajniego, która im się podobała, ale ponieważ wstyd było im się przyznać, to stojąc przed odbiornikiem mówili: ale lipa, ale bachorostwo, ale bezsens. Z tego powodu nie było im dane obejrzeć właściwej części serialu, jako iż rodzice, poirytowani ich głupim gadaniem, odsyłali ich do małego pokoju ze słowami: Jak wam się nie podoba, to po co oglądacie? Dopiero od 8-go odcinka udało się jakoś przyczaić i obejrzeć całość, i potem już poszło.

A propos tego utworu Bruxensztajniego z czołówki, otwierającego album ze ścieżką dźwiękową. Kiedy Wujek po zakupieniu albumu wszedł do domu, ledwo zdjął buty – do drzwi zapukali siostrzeńcy. Wujek w ich obecności wyjął album z folii, a następnie studiując tył okładki, rzekł: To znaczy ja sprawdzam czy tu jest jeden utwór, bo jeśli tego utworu nie ma, to można całą płytę od razu wyrzucić do kosza. I to właśnie jest trzecia kategoria wujaszkowych płyt. Na albumie utwór był, więc płyta zamiast do kosza trafiła na półkę, z tym że w gruncie rzeczy nie wiadomo, czy chodziło o Opening Titles Bruxensztajniego, czy jakiś inny kawałek. Siostrzeńcy zaś przegrali sobie album na kasetę FERRUM MAXI i mogli odtąd muzyki z czołówki słuchać bez mordy.

Dodatkowe informacje

Edward Kiszecki po pobiciu kolejnego rekordu w zażywaniu PBO przyjął jeszcze jedną tonikową formę – Emiliano Prostrada. Jest to najwyższy zwierzchnik włoskiej mafii (Capo Di Tutti Capi), który obecnie głównie zajmuje się pomszczeniem przegranej Fabiano Caruany w meczu o mistrzostwo świata w szachach w 2018 roku. Co prawda inne formy Edwarda Kiszeckiego (w tym on sam) sympatyzują z Magnusem Carlsenem, ba, Bruxensztajni pewnie i jego nazwałby swoim rodakiem, hehe. Tak czy owak pragniemy poinformować, że forma ta nie będzie więcej na Toniku używana.

Poza tym Wujek, kiedy go ktoś zapytał, dlaczego zmienił zdanie na temat amerykańskiej wersji serialu, odpowiedział szczerze: A, bo tyle tego PBO się najadłem, że już sam nie wiem właściwie, czy jestem Witoldem Gmaziowcem, Janem Sielawą, czy jeszcze innym czupiradłem wymyślonym przez tych od Tonika. A to wie pani, każda z tych postaci ma inne poglądy, a jeszcze każda z nich występuje na różnych warstwach snu i wieloczasu, i tam ich upodobania również mogą się różnić, więc robi się już mentlik totalny. 

Jakby tego było mało, istnieją poważne podejrzenia, a właściwie jest to niemal pewne, iż przedstawicielem MTV Networks, który w 1985 roku odwiedził Muzeum Regionalne w Szczecinku, był… Emiliano Prostrada. Chyba nas to nie dziwi, skoro wiadomo, jakie ilości PBO przechodziły w tamtych czasach przez organizm Lwa Bruxensztajniego. W takim razie… czy ta lalka w jego ręku… czy to było..?

Jeśli ktoś posiada w domu tabletki PBO, uprzejmie prosimy wyrzucić je do kosza na śmieci.

Utwory na płycie

01 Opening TitlesLew Bruxensztajni
02 Captain Yaurta Landing On Zerix In Pear-Shaped Vimana – Tim Follin
03 Arno Is Turning His Physical Body Into Can Of Lemonade Using Vacuum-Plasma Box – Martin Galway
04 Örmöz Dziorkön Emerges From Blue Arm’s Ashes – Fred Gray
05 Who Are You Mr Chekov – Jack Alien
06 Oryo’s Very First Flight And Samovar Celebration – Johannes Bjerregaard
07 Ectopinylon Found In Deformed Body From Zorgi – Nick Scarim
08 Whenever Oryo Is Traversing Extragalactic Nebula And Nothing Really Happens – Chris Hülsbeck
09 The New Adventure Begins, The Old Friendship Remains – Barry Leitch
10 Zerix Destroyed By Chekov’s Nuclear Strike – David Whittaker
11 All The Space Battles And Obvious Victories – Martin Walker
12 Volga – Jonathan Dunn
13 Closing Titles – Jeroen Tel

Także to nie ma co narzekać, nie ma co wydziwiać, nie ma co się memłać, tylko po prostu warto posłuchać tej płyty. O, tutaj w nagrodę za to, żeś przeczytał taki długi i w sumie bez sensu artykuł, masz jeszcze raz link do YouTube’a:

odnosnik

Zdrowia!

(kisz)

Podajemy gorące napoje

Posted in Rozmaitości with tags on 19 listopada, 2018 by tonguetonic

tabela goracych napojow

Jak wynika z powyższej tabelki, gorące napoje przybrać mogą różną formę i być podawane w rozmaitych okolicznościach. Należy zachować rozsądek i ostrożność w kwestii co się pije, w przeciwnym wypadku w pogoni za wyżynami atmosferki nietrudno zabłądzić na manowce głębokiej mendówy. I tak naprzykład okazuje się, że w proceder podawania PBO dzieciom w wieku szkolnym zaangażowana była pani od chemii z podstawówki. Prawdopodobnie sama w niemałych dawkach zażywała PBO przed lekcjami, dlatego tak to wszystko wyglądało. Z kolei wynaleziony (lub, jak sam twierdzi: odnaleziony) przez Vuro Yaurtę ektopinylon, uważany przez niektórych za substancję jeszcze bardziej zaawansowaną od PBO, na planecie Zerix był używany głównie jako broń. Ponieważ styczność z ektopinylonem miał jak na razie jedynie Yaurta (chociaż podobno Czekow łasił się na tubę z zawartością, chcąc wykorzystać ją do swoich szemranych przedsięwzięć), oddajemy mu głos w tej sprawie.

– Jak sama nazwa mówi, ektopinylon to sztuczna forma ektoplazmy (ekto i nylon, natomiast liczba pi w nazwie odnosi się do domniemanej doskonałości substancji). To znaczy na Zerix występuje ona niejako w formie naturalnej – aby go uzyskać, należy poddać naturalne wydzieliny niektórych skał procesowi, który można porównać do ziemskiej fermentacji. Z wyglądu przypomina trochę galaretkę, a trochę prąd elektryczny. Z tym że poza Zerixem koniecznie trzeba to trzymać w specjalnej tubie mikroozonowej, bo inaczej rozrośnie się do potężych rozmiarów i zabije. To po prostu najpierw roztapia człowieka, a potem jakby wyciąga z niego pierwiastki i wchłania w siebie, a więc jest substancją samoregenerującą się. Właściwie jest to częściowo substancja, a częściowo żywa istota. Zgodnie z moimi badaniami, poza Zerixem obiecujące rezultaty daje używanie jej w formie aerozolu, tylko nie pokazywałem jeszcze tego Czekowowi, bo znowu rozwaliłby jakiś układ planetarny. W każdym razie jeśli ktoś chce to pić jako gorący napój to można, z tym że to już jest szmergiel. No chyba, że ktoś chce się szybciej przenieść do wymiaru astralnego, to proszę bardzo. Natomiast smakuje to tak, jakby ktoś zmielił opony od traktora i zmieszał z proszkiem do prania, i jeszcze dodał do tego na koniec denaturatu. Autentycznie!

(kisz)